PODSUMOWANIE: WRZESIEŃ 2015


Ostatni wakacyjny miesiąc czyli sierpień umknął mi gdzieś niespostrzeżenie, wydawało mi się, że dopiero co podsumowałam lipiec, a tu już do drzwi zapukał październik. Przyszedł więc czas zatrzymać się na chwilę, spojrzeć wstecz i podsumować to co zdarzyło się w minionym miesiącu.

Gdybym miała opisać ten miesiąc jednym zdaniem powiedziałabym, że był on bez wątpienia czasem  zmian.

Przede wszystkim jestem o rok starsza i z tej okazji odbyło się większe niż przypuszczałam przyjęcie urodzinowe. Oczywiście nie mogło zabraknąć tortu, który sama upiekłam. Delikatna waniliowo-wiśniowa chwila zapomnienia.


Gdy przychodzi czas urodzin i człowiek staje się starszy zaczyna zastanawiać się czy jest szczęśliwy. Przynajmniej ja tak mam, co rok nachodzi mnie refleksja czy to co robię ma sens. Tym razem poczułam, że czas na zmiany. Utknęłam w próżni, która sukcesywnie ciągnęła mnie w dół. Czułam, że stoję w miejscu, nie rozwijam się, a to jest przyczyną mojego złego samopoczucia.
Tak też zaczęłam zmiany..

Po pierwsze kupiłam karnet na siłownie. Muszę dodać, że do tej pory raczej nie byłam zbyt aktywna i mimo iż początkowo ciężko  było mi się przełamać teraz czuję się coraz lepiej. Mam lepszy nastrój, poznaję nowe osoby i odkrywam różne aktywności fizyczne wciąż szukając swojego faworyta.


Po drugie poczułam, że przestałam się rozwijać - trochę czasu minęło odkąd skończyłam się uczyć i mimo iż nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem... brakuje mi nauki. Uwielbiam uczyć się nowych rzeczy - teraz jestem w na tyle komfortowej sytuacji, że mogę uczyć się tylko i wyłącznie tego co mnie interesuje. Zapisałam się więc na kurs rachunkowości do szkoły weekendowej oraz kurs niemieckiego online.

Kolejną zmianą było porzucenie słowa "nie chce mi się". Jest to dość trudne jednak jeżeli zaczniesz nagle otwiera się przed Tobą wiele możliwości i okazji przeżycia czegoś fajnego. We wrześniu udało mi się zebrać w sobie i pójść do kina na film z Meryl Streep "Nigdy nie jest za późno".


Powoli, małymi krokami zaczynam iść w kierunku swoich marzeń. Jak już nieraz wspominałam uwielbiam robić zdjęcia i chciałabym wiązać z tym swoją przyszłość. Moja miłość do fotografowania i pieczenia powinna być pielęgnowana, dlatego też kupiłam książkę "Fotografia kulinarna. Od zdjęcia do arcydzieła" Nicole S. Young.


Kontynuując tematykę książkową w tym miesiącu udało mi się przeczytać zaledwie dwie. Pierwsza z nich "Ostatnia piosenka" N. Sparks wzruszyła mnie, a zarazem pozostawiła niedosyt..

Natomiast druga "Ofiara losu" C. Lackberg wciągnęła mnie niesamowicie. Jest to kolejna książka tej autorki, którą czytam i naprawdę mogę Wam je polecić.




To na tyle w wrześniowym podsumowaniu miesiąca. Jestem już przygotowana do powitania jesieni i jej kapryśnych nastrojów. A Wam jak minął ubiegły miesiąc?


2 komentarze:

  1. Jestem świeżo po licencjacie z rachunkowości, jeśli potrzebowałabyś jakiejś porady to pisz śmiało (namiary u mnie na blogu w zakładce KONTAKT).
    Bardzo podoba mi się na Twoim blogu, lubię takie podsumowujące wpisy chociaż sama nigdy takiego jeszcze nie stworzyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS: Tort przepiękny - gratuluję :) Wszystkiego najlepszego- wrześniowi są najlepsi :)

      Usuń

....